Jeep Grand Cherokee SRT ma hamulce od Brembo, zawieszenie Bilsteina oraz 6,4-litrowe V8 HEMI – silnik, jakiego dzisiaj nie oferuje żadna inna marka. I żadna już nigdy nie zaoferuje. Od dawna chciałem poznać bliżej tego niezwykle intrygującego SUV-a. Wreszcie się udało. I co? Jeep Grand Cherokee SRT najpierw mnie oczarował, potem szybko zmęczył, a finalnie pozbawił całych oszczędności z I komunii. Pozostawił jednak po sobie wyjątkowe wspomnienia. Zapraszam na wrażenia z jazdy, czyli tzw. test. Jeep Grand Cherokee SRT (nie SRT8) jeszcze przed faceliftingowymi zmianami na rok 2017 na tle uroczego Pałacu Rozalin. W standardzie SRT porusza się na 20-calowych felgach. Lakier Red Line wymaga dopłaty 4,6 tys. zł. Ceny Grand Cherokee SRT zaczynają się od 375 tys. zł. Za tę kwotę otrzymujemy już niemal kompletnie wyposażony samochód. Na wstępie krótka powtórka z historii, żeby nie było, że robię błąd w nazwie, pisząc SRT zamiast SRT8. Grand Cherokee SRT8 zadebiutował w 2006 roku i został stworzony na bazie produkowanego od 2004 roku Grand Cherokee generacji WK. Pod maską miał 6,1-litrowe V8 o mocy 426 KM. Potem przyszedł rok 2009 i Jeep zastąpił Grand Cherokee WK nową generacją o oznaczeniu WK2. Trzy lata później, w 2012 roku, na rynku pojawił się nowy, bazujący na niej SRT8. Jego V8 miało już 6,4 litra pojemności i 468 KM. W 2014 wraz z faceliftingiem z SRT8 urwano „ósemkę” (wielu dziennikarzy nie odnotowało tego faktu), a starą 5-biegową skrzynię zastąpiono nowszą 8-biegową przekładnią z funkcją launch control. Swoją drogą dziwna niekonsekwencja – dodają 8-biegowy automat i zabierają ósemkę z nazwy… Na rok 2017 SRT przeszedł drobne zmiany kosmetyczne (tradycyjny facelifting). Najnowsze wcielenie jest już dostępne w Polsce, ale ja do testów otrzymałem egzemplarz jeszcze sprzed faceliftingu. Tak czy inaczej, najważniejsza informacja jest taka, że jak na razie nikt nie podniósł ręki na to, co definiuje Jeepa Grand Cherokee SRT, czyli wolnossący, 6,4-litrowy silnik V8 HEMI. Grand Cherokee SRT 2017Grand Cherokee SRT 2017Grand Cherokee SRT 2017 Co prawda na konsoli środkowej Jeepa pojawił się przycisk Eco, dzięki któremu możemy dezaktywować 4 z ośmiu potężnych cylindrów przy niskim obciążeniu. Fakt jest jednak taki, że nawet delikatne wciśnięcie gazu wzbudza je do życia – korzyści z trybu Eco są marginalne. Bo kiedy musisz napędzić (lub przynajmniej utrzymać prędkość) coś, co waży 2,5 tony, ma właściwości aerodynamiczne komody i toczy się na walcach, które łącznie mają szerokość prawie 1,2 m, to nie ma czegoś takiego jak małe obciążenie. Przycisk Eco najprawdopodobniej powstał po to, żeby Cherokee SRT mógł przejść unijne pomiary emisji spalin. I jak widać to się udało. Chwała mu za to. Przyciskowi ma się rozumieć. Jeep Grand Cherokee SRT – spalanie w V8 HEMI. Jest się czego bać? Czarne końcówki układu wydechowego są mocno poszerzone na końcach i wydają z siebie soczysty, przytłumiony bas. Klapa bagażnika podnosi się elektrycznie, a sam bagażnik ma ponad 450 litrów pojemności. Jeep Grand Cherokee SRT 2017Jeep Grand Cherokee SRT 2017 Jeep Grand Cherokee nie ma nic wspólnego z Eco. To chyba najbardziej paliwożerny samochód, jakim miałem okazję jeździć. W tym segmencie rynku dorównywać mu może jedynie Toyota Land Cruiser V8 za ponad pół mln zł. Co ciekawe, podobnie jak w 3,7-litrowym, V6 w Infiniti QX70 przy odrobinie samozaparcia, poruszając się Jeepem SRT po mieście, można uzyskać wartości deklarowane przez producenta. W przypadku SRT ta deklaracja to 20,7 l/100 km. Szacun! Poza miastem Jeep deklaruje zużycie na poziomie 10,1 l/100 km. Ja na tradycyjnej drodze testowej z Warszawy do Krakowa przez Częstochowę i odcinek autostrady A4 wykręciłem niecałe 12 l/100 km, przy muskaniu pedału gazu. Tak naprawdę V8 HEMI zużywa paliwo w każdych ilościach. Właściwie nie ma górnej granicy, dolna oscyluje w okolicach 12 l/100 km. Dobrze, że do baku można wlać prawie 100 litrów. Tankowanie po 100 zł nie ma tutaj większego sensu. Dlatego na paliwo wydałem wszystkie oszczędności z I komunii. Ale nie mogłem odmówić sobie kolejnych kilometrów w towarzystwie V8 HEMI. Dobrze wiedziałem, że mogą to być ostatnie takie kilometry. Jeep Grand Cherokee SRT 2017Jeep Grand Cherokee SRT 2017Jeep Grand Cherokee SRT 2017 Jeep Grand Cherokee SRT – sport za off-road. Czy to uczciwa wymiana? Wnętrze Jeepa Grand Cherokee SRT odbiega jakością od tego, co oferują konkurenci marek premium. Ale! Wspomniani konkurenci (oferujący podobne osiągi) po doposażeniu do poziomu Granda SRT mogą kosztować prawie 200 tys. zł więcej. Wszystko, co widzicie na tym zdjęciu – skóra, włókno węglowe, system multimedialny, świetna, sportowa kierownica otrzymujecie w standardzie. W komputerze pokładowym mamy nawet specjalne stopery, które mierzą czasy przyspieszenia 0-100, na ¼ mili, itp. How SRT is that?! Marudzę dalej. Jeep Grand Cherokee SRT został pozbawiony wszystkich atutów, które tak zachwalałem przy okazji recenzji Grand Cherokee Overland Summit z dieslem V6. No, może poza jednym – nadal jest niezwykle przestronny i ma bardzo praktyczne wnętrze. Ale… Cudownie komfortowa pneumatyka została zastąpiona sportowymi, twardymi amortyzatorami Bilstein. Do tego SRT wzbogacono o niesprzyjające poprawie komfortu opony runflat. Jest twardo, bardzo twardo. Na autostradzie będzie ok., jednak dłuższe trasy drogami drugiej kategorii bardzo Was zmęczą. Prześwit zmniejszył się niewiele bo z 218 mm w Overlandzie do 210 (tyle co w BMW X5), ale przez brak pneumatyki nie da się go zwiększyć. Zapomnijcie o off-roadzie w SRT. Do wyjazdu w teren nie zachęcają też 20-calowe felgi. SRT po prostu zatracił zdolności terenowe, którymi zaimponował mi Grand. Co zatem otrzymujemy w zamian? Skuteczny napęd 4×4 i zaawansowana elektronika sterująca jego pracą w standardowych odmianach Jeepa Grand Cherokee zapewniają świetne właściwości terenowe. W SRT służą raczej poprawie właściwości jezdnych. 20-calowe felgi i sztywne, obniżone zawieszenie nie zachęcają do wypraw w teren. Jak już to w taki lekki… Solidnie usportowionego, bezczelnie absorbującego, narowistego i brutalnego SUV-a. To samochód jedyny w swoim rodzaju. Nikt inny już takich nie produkuje. Grand Cherokee SRT jest totalnie bezkompromisowy. Wszystkie inne sportowe SUV-y w porównaniu z SRT zdają się lekko zniewieściałe. Hardocorowy – to słowo najlepiej określa charakter Granda SRT. Grand Cherokee SRT – osiągi i prowadzenie Grand SRT nie udaje. Nawet nie stara się sprawiać wrażenia zdatnego do relaksującej eksploatacji na co dzień. Ciężko ruszyć nim z miejsca tak, żeby głowa nie uderzyła w zagłówek. A kiedy już ruszy, to warczy, trzęsie, wyrywa do przodu, a w koleinach zmusza do siłowania się z kierownicą. Zabawa trybami jazdy nic nie pomaga. Zresztą, poza trybem „auto” dostępne są tylko bardziej ekstremalne „sport” i „track”. Sprawiają, że więcej momentu trafia na oś tylną, a Jeep staje się jeszcze bardziej narowisty. Jest też tryb „snow”, ale nie zmienia zbyt wiele. Element, który definiuje Jeepa Grand Cherokee SRT. Wiem, nie wygląda zbyt okazale, ale nie oceniajcie książki po okładce. Wolnossący, 6,4-litrowy silnik V8 HEMI. 468 KM przy 6250 obr./min, 624 Nm momentu obrotowego przy 4100 obr./min. Tak oldschoolowej (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) jednostki nie oferuje żadna inna marka. I żadna już takiego nie zaoferuje. Nigdy. To łabędzi śpiew pewnej motoryzacyjnej epoki. Przyznam Wam szczerze, że to pierwszy samochód, w którym nie korzystałem z najbardziej sportowego trybu jazdy. Nie czułem takiej potrzeby. Często korzystałem za to z trybu launch control. Jeep obiecuje 5 s w sprincie do 100 km/h. Ale to nieprawda. Z launch controlem można zejść poniżej 5 s. W komputerze pokładowym mamy nawet specjalne stopery, które mierzą czasy przyspieszenia 0-100, na ¼ mili, itp. How SRT is that?! Brać, czy nie brać? W moim garażu z kolekcją niezwykłych samochodów widzę miejsce dla Grand Cherokeego SRT (chociaż poczekałbym na wersję po lifcie). W garażu z samochodami do jazdy na co dzień – niekoniecznie. Nie mogę natomiast narzekać na dynamiczne zachowanie Jeepa Grand Cherokee SRT w zakrętach. Przy tak skalibrowanym zawieszeniu samochód nie ma prawa nadmiernie się przechylać. Jedzie tam, gdzie chcemy i tylko, gdy naprawdę przesadzimy 2,5 tony zaczynają łagodnie wyjeżdżać przodem z zakrętu. Nie jestem jednak do końca przekonany, czy cena, którą płacimy za te właściwości jezdne nie jest odrobinę zbyt wysoka. Mówię o cenie liczonej w „komfortach”, bo ta liczona w złotówkach na tle konkurentów wcale zbyt wysoka nie jest. Jeep Grand Cherokee SRT – cena na tle konkurentów Oczywiście, niemieckie SUV-y pokroju X6M czy Mercedes GLE 63 AMG biją Grand Cherokeego na głowę w wielu aspektach, ale po doposażeniu do poziomu SRT będą nawet o 200 tys. zł droższe. No i nie zaoferują takiego silnika! Właśnie dlatego uważam, że SRT to całkiem ciekawa i niezwykle atrakcyjnie wyceniona propozycja, dla osób, które poszukują SUV-a z nieco oldschoolową duszą. W ubiegłym roku (2016) w Polsce znalazło się 75 chętnych na nowego Jeepa Grand Cherokee SRT. Do oldschoolowego charakteru Grand SRT dochodzi więc pierwiastek unikatowości. Wolisz spokojniejszą odmianę Jeepa Grand Cherokee? Sprawdź test Grand Cherokee Overland Summit z dieslem V6 Jeep Grand Cherokee SRT w minutę Nie masz czasu na czytanie? Poświęć minutę, aby dowiedzieć się wszystkiego o Grandzie SRT. Wszystkie inne sportowe SUV-y w porównaniu z SRT zdają się lekko zniewieściałe. Hardocorowy – to słowo najlepiej określa charakter Granda SRT. Bezkompromisowo sportowy charakter wraz z nieumiarkowanym apetytem na paliwo sprawiają, że Jeep Grand Cherokee SRT zdaje się cudownie niedzisiejszy, a jazda nim to z pewnością ciekawe do-świadczenia. Ale ta niedzisiejszość może stać się zbyt natarczywa i męcząca w codziennej eksploatacji. Grand Cherokee SRT jest zbyt absorbujący, nieustannie daje do zrozumienia, że masz do czynienia z naprawdę hardcorowym SUV-em. Muscle SUV-em. Dlatego ta sportowa odmiana Grand Cherokee przypadnie do gustu jedynie określonej grupie kierowców. To jest premium:6,4-litrowe V8 pod maską,dobre właściwości jezdne,unikatowy, hardcorowy nie jest premium:wedle uznania.Our amazing Accident Free 2020 Jeep Grand Cherokee SRT 4X4 brings high performance to the road and trail in Slate Blue Pearl! Motivated by a 6.4 Litre HEMI V Odrzutowiec… czas trwania testu: test na dystansie: 1096 km Nazwa marki o której mowa będzie w kolejnym teście jest powszechnie znana i bardzo popularna na rynku. Jeep, bo właśnie o niego chodzi, to synonim auta terenowego. Przyjęło się już, że mianem Jeep błędnie określa się wszystkie auta o podobnych właściwościach – niezależnie od producenta. Historia Jeep’a jako producenta samochodów rozpoczyna się od wojskowego modelu Willysa Jeep MB. Nazwa została zastrzeżona w 1946 roku. Pierwszym cywilnym autem jakie pojawiło się na drogach był Jeep CJ2A. Obecnie pieczę nad marką sprawuje DaimlerChrysler. Chociaż pierwsze auta Jeepa powstawały w okresie drugiej wojny światowej i były przeznaczone w szczególności do brania udziału w trudnych i wymagających misjach, do dzisiejszego dnia możemy podziwiać jego fenomenalne właściwości. Wszystko to dzięki temu, że producent nie zaprzestał jego produkcji i z biegiem czasu narodziła się nowa odsłona Jeepa. Te niezwykle cenne auta z amerykańskim rodowodem charakteryzują się nie tylko dużymi silnikami i terenową specyfikacją. Obecnie mają w sobie coś więcej. To coś to unikalny i jedyny w swoim rodzaju urok. No właśnie, samochody o tak ogromnych gabarytach cieszą się teraz również niepowtarzalną i wyjątkowo estetyczną stylistyką. Motywem przewodnim tego artykułu jest odbiegający trochę od kanonów marki Jeep Grand Cherokee SRT8. Znawcy już zapewne wiedzą czego oczekiwać można po tej wersji modelu. STYLISTYKA Grand Cherokee w wersji SRT8 różni się od klasycznego modelu przede wszystkim wyglądem zewnętrznym. Podstawowa wersja auta wygląda masywnie i groźnie, natomiast wersja SRT8 jest wręcz monstrualna. Nie tylko pod względem sylwetki, którą kształtują geometryczne elementy karoserii, ale równie pod względem możliwości – ale o tym później. SRT8 w porównaniu do klasycznej wersji nie jest ani dłuższy ani szerszy. Tym co go wyróżnia jest oczywiście prześwit i niski próg rodem z samochodu sportowego. Auto zostało obniżone o 75 mm i to właśnie ten zabieg nadał mu agresji. Masywny zderzak z przodu wygląda nie tylko zawadiacko ale kształtuje nieprzeciętny wizerunek potwora. Znakiem rozpoznawczym jest szeroki grill i okrągłe, ksenonowe reflektory. Płaska maska i dosadne przetłoczenia są wyznacznikiem indywidualizmu. Równolegle z linią maski wykreowano dach. Nadkola mają wyjątkowo kwadratowy zarys. Grand Cherokee jest idealnie scaloną bryłą, dzięki czemu zachowuje sylwetkę klasycznej terenówki. Testowanego Jeepa zdobią chromowane listwy i przyciemnione szyby co sprawia, że jest on tak enigmatyczny. Odpowiedzią na zagadkę jest tył auta, który w rzeczy samej nie wyróżnia się niczym szczególnym oprócz – dwóch chromowanych wydechów. Rury o nieprzeciętnej średnicy mówią wiele. Wątpliwości niedowiarków rozwiewa emblemat SRT8. Co się za nim kryje? O tym wspomnę za chwilę. Co do wyglądu Grand Cherokee charakteryzuje się prostą konstrukcją, bardzo prostą. Kształt jego tyłu można porównać do prostokąta, który zawiera w sobie proste światła, równie wkomponowaną szybę i wystający zderzak, który może posłużyć nawet za ławkę. Klapa bagażnika posiada tą zaletę, iż otwiera się w dwojaki sposób. Pierwszy – klasyczny umożliwiający załadunek ogromnych bagaży i drugi, bardzo wygodny sposób, a mianowicie otwieranie szyby ku górze co natomiast przydaje się przy pakowaniu np. zakupów. Cała konstrukcja opiera się na ogromnych, dwudziestocalowych (!) felgach ze stopu metali lekkich. WNĘTRZE Amerykańskie samochody są najmniej cenione właśnie za wnętrze. Wcale nas to nie dziwi. Dużo tu plastiku i innych niskojakościowych materiałów. Na szczęście z Grand Cherokee nie jest najgorzej. W kolejce zajmuje miejsce przed Dodgem i nie odbiega szczególnie od lepszego Chryslera. We wnętrzu testowanego auta znajduje się mnóstwo elektroniki a co za tym idzie jest wyjątkowo dopracowany pod względem technologicznym. Centrum dowodzenia znajduje się oczywiście w konsoli środkowej, która sprawuje kontrolę nad całym systemem. Producenci umieścili w niej system multimedialny z calowym ekranem oraz zestawem głośnomówiącym, automatyczną klimatyzację dwustrefową, przyciski podgrzewania foteli oraz gniazdo 12 voltowe. Doskonałą jakość dźwięku zapewnia system Boston Acoustics z dwunastoma głośnikami, dzięki którym dźwięki są czyste i niezwykle przyjemne. Deska rozdzielcza wykonana została z szarego i czarnego plastiku. Miejscami wzbogacono ją o czarną skórę. W kole kierownicy ozdobionym również skórą i chromem zintegrowano przyciski obsługi tempomatu i radia. Za nim znajdują się typowe dla amerykanów zegary o bladozielonym podświetleniu, które zostały urozmaicone sportowym, granatowym akcentem. Gustowna, połyskująca gałka automatycznej skrzyni biegów umieszczona w tunelu środkowym jest kolejnym elementem wpływającym pozytywnie na estetykę wnętrza. W aucie ponadto znalazł się funkcjonalny szyberdach. Grand Cherokee SRT8 jest autem sportowym, dlatego też w tym samym guście urządzono jego wnętrze. Elektrycznie regulowane pedały gazu i hamulca mają odcień metaliczny. Przy takich właściwościach jakimi dysponuje to szczególne auto obowiązkowe stały się kubełkowe fotele zapewniające odpowiednią pozycję i świetne trzymanie. Pokryte zostały skórą i zamszem. Znaczek SRT dobitnie wskazuje na potencjał testowanego pojazdu. Fotel kierowcy posiada dwie pamięci ustawień i regulowany jest elektrycznie w ośmiu płaszczyznach, fotel pasażera w czterech. Pomiędzy siedziskami z przodu znalazł się praktyczny, skórzany podłokietnik ze schowkiem i miejsca na kubki. Pasażerowie drugiej klasy nie powinni też narzekać na ilość miejsca. Kanapa jest całkiem przyjazna aczkolwiek śliska i nie należy jeździć bez zapiętych pasów! Wyposażono ją również w szeroki podłokietnik z uchwytem na kubki. Dodatkowym atutem jest odtwarzacz DVD zainstalowany w podsufitce ze sterowaniem w tylnej części podłokietnika dostępny w opcji za prawie 3 tyś euro! Grand Cherokee wyposażony jest również w standardzie w asystenta parkowania tyłem, lusterka antyrefleksyjne, elektrycznie regulowane i składane, czujnik deszczu wycieraczek szyby przedniej z funkcją płynnej regulacji pracy przerywanej i szybkości pracy zależnej od prędkości jazdy. Jeep, jak mało który samochód posiada ponadprzeciętną ilość systemów asystujących kierowcy podczas jazdy. Poczynając od standardowego systemu ABS, systemu BAS (układ wspomagania hamowania, systemu elektronicznego sterowania przepustnicą ETC, ESP, EVBP rozdzielającego siłę hamowania w sposób elektroniczny, systemu kontroli trakcji dla całego zakresu prędkości ASTC a kończąc na systemie monitorowania ciśnienia w oponach z wyświetlaczem pokazującym ciśnienie w każdym z kół można bez wątpliwości przyznać iż testowany Jeep współpracuje z prowadzącym i sprzyja bezpieczeństwu. Istotną zaletą jest też bezpieczna struktura nadwozia – strefy kontrolowanego zgniotu oraz dodatkowe wzmocnienia struktury nadwozia i bezpieczna kolumna kierownicy – pochłaniająca energię uderzenia. Ponadto wielostopniowe pełnowymiarowe poduszki powietrzne dla kierowcy i pasażera i kurtyny boczne dla dwóch rzędów siedzeń, na podstawie których można stwierdzić, że również w tym koncernie szczególnie ważną kwestią jest ochrona pasażerów. SILNIK I WŁAŚCIWOŚCI JEZDNE Jeepa Grand Cherokee w testowanej wersji pozazdrościłby każdy miłośnik adrenaliny wywołanej szybką jazdą i gwałtownymi przyspieszeniami. Bo któż mógłby się spodziewać, że kolos ważący 2135 kg. będzie w stanie prześcignąć niejednego roadstera? No właśnie i za to kochamy te niepozorne auta, pod których maską drzemią ogromne silniki o imponującym potencjale. Motorem napędowym zainstalowanym w SRT8 jest potężny litrowy silnik benzynowy o bagatela mocy 425 KM i potężnym momencie obrotowym wynoszącym 569 Nm. Pozwala on na rozpędzenie masywnego Jeepa w 5 sek! Przeciążenie jakiego doznajemy na skutek wciśnięcia gazu do oporu wywołuje niesamowite emocje i pozostaje w pamięci na zawsze. Dzięki stałemu napędowi na wszystkie koła oraz sporych rozmiarów oponom pojazd wystrzeliwuje do przodu nie tracąc ani chwili czasu na szukanie przyczepności. Prędkość maksymalna jaką osiąga Grand Cherokee jest ograniczona elektronicznie i wynosi 245 km/h. Niestety auto wymaga grubego portfela właściciela. Spalanie w cyklu miejskim dochodzi momentami do 27 l. dlatego też skierowane jest w szczególności do fanatycznych amatorów mocnych wrażeń. Sportowe zawieszenie High Performance posiada tradycyjną specyfikację. Jazda Jeepem jest zatem twarda i trochę uciążliwa ale w końcu o to chodzi w tego typu autach. Ten specjalny wytwór nie posiada natomiast żadnych terenowych reduktorów czy blokad, dzięki którym mógłby stoczyć bój na niecywilizowanym terenie. Krótko mówiąc SRT8 to typowy szosowy „ścigant” w mocnym, terenowym przebraniu. PODSUMOWANIE Jeep Grand Cherokee SRT8, sportowe, gangsterskie monstrum o antyterenowych cechach, którego głównym zadaniem jest robienie furory i huku. Nie sposób jest nie zwrócić uwagi na kwadratową bryłę długości 4785 i szerokości 1870 mm poruszającego się z taką niewiarygodną prędkością. Koncern produkujący to auto oferuje nam bogactwo technologii, komfort i moc wrażeń za bądź co bądź niezbyt wygórowaną cenę 77,000 euro. Tak więc warto pokusić się na model SRT8, aby zrozumieć fenomen jego projektu. DANE TECHNICZNE silnik / pojemność benzyna / 6059 cm³ układ / liczba zaworów V8 / 16 moc maksymalna 313 kW (425 KM) @ 6000 obr/min moment obrotowy 569 Nm @ 4600 obr/min zawieszenie przód niezależne z poprzecznymi wahaczami zawieszenie tył oś sztywna napęd 4×4 skrzynia biegów automatyczna, 5 biegowa prędkość maksymalna 245 km/h przyspieszenie 0-100 km/h 5,0 s zużycie paliwa* 26,5 / 19,2 / 15,0 dług. / szer. / wys. 4785 / 1870 / 1710 mm rozstaw osi 2780 mm masa własna / dopuszczalna 2135 / 2750 kg bagażnik w standardzie 978 l bagażnik po złożeniu siedzeń 1909 l pojemność zbiornika paliwa 80 l EKSPLOATACJA I CENA gwarancja mechaniczna 2 lata przeglądy co 15 tys. km. cena wersji podstawowej 77,391 euro cena wersji testowanej 80,287 euro *miasto/trasa/cykl mieszany (l/100 km) źródło: / tekst: Olga Sawska / zdjęcia: Rafał Rogowski Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zabronione!
Jeep Grand Cherokee SRT Reliability Rating Thus far, the NHTSA does not yet have a safety rating for the Jeep Grand Cherokee SRT, although the regular Grand Cherokee attained a full five-star rating, which bodes well for the SRT version. Over at the IIHS, the regular Grand Cherokee achieved middling results, with a Marginal score for the driver's side front overlap and a Poor rating for the passenger side. The best score the headlights could achieve was Acceptable, but all other safety tests returned the best possible result of Good. Jeep Grand Cherokee SRT reviews in terms of safety are therefore anything but stellar. US NHTSA Crash Test Result Overall Rating Frontal Barrier Crash Rating Side Crash Rating Rollover Rating 2021 Grand Cherokee SRT Key Safety Features As standard, the SRT is essentially fully loaded in terms of safety. You get rain-sensing wipers, adaptive cruise control, hill start assist, blind-spot monitoring with rear cross-traffic alert, forward collision detection with automatic emergency braking, front and rear parking sensors, a rearview camera, and of course, the usual traction and stability management programs. You also get park assist, rain brake support, and seven airbags, including curtain airbags, frontal airbags, side-impact airbags, and a driver's knee airbag. Jeep Grand Cherokee SRT TrimsSRT Back-Up CameraS Cross-Traffic AlertN/A Rear Parking AidN/A Blind Spot MonitorS Lane Departure WarningS Lane Keeping AssistS ABSS Night VisionN/A Tire Pressure MonitorS Brake AssistS Stability ControlS Traction ControlS 2021 Grand Cherokee SRT Reliability Thus far, the 2021 SRT has not yet had any recalls. However, the identical 2020 version suffered one recall for a rearview camera image that may remain on the infotainment display, possibly distracting the reliability is still a concern for you, a three-year/36,000-mile basic warranty helps provide peace of mind while the drivetrain is covered for five years/60,000 miles. Roadside assistance is included for the latter period too. Warranty Basic: 3 Years \ 36,000 Miles Drivetrain: 5 Years \ 60,000 Miles Corrosion: 5 Years \ Unlimited Miles Roadside Assistance: 5 Years \ 60,000 Miles Maintenance: 3 Years \ Unlimited Miles
Jeep Grand Cherokee Limited X. 568 for sale starting at $20,000. Jeep Grand Cherokee SRT. 387 for sale starting at $24,980. Jeep Grand Cherokee Trackhawk. 145 for sale starting at $21,900. Jeep
W motoryzacji są legendy i symbole, które znają nie tylko entuzjaści czterech kółek. A amerykańska motoryzacja jest nimi wręcz przesiąknięta! Amerykanie dali nam takie kultowe modele jak Mustang czy Corvette, ale stworzyli też jedno dzieło sztuki genialne w swojej prostocie – silnik HEMI. Nie będę oryginalny jeśli powiem, że jest zmorą ekologów, a czasy jego świetności i popularności minęły wraz z galopującymi cenami ropy. Ale czy te wszystkie opinie mają jakiekolwiek znaczenie dla fana motoryzacji spełniającego swoje marzenie o aucie, którego moc jest produkowana przez silnik legendę? Skupmy się jednak na aucie, do którego zaadaptowano tego kolosa. Model Grand Cherokee to przede wszystkim gratka dla fanów offroadu. Wszystkie generacje tego Jeepa charakteryzowały się wyśmienitymi właściwościami terenowymi jednocześnie oferując coś więcej niż spartańskie warunki wewnątrz. Ta koncepcja kontynuowana jest do dzisiaj, w już IV generacji. Po przekroczeniu progu zdecydowanie widać rękę stylistów Fiata. Oczywiście stwierdzam to mając z tyłu głowy jakość, która panowała za czasów amerykańskich menedżerów. W dalszym ciągu nie możemy tutaj mówić o jakości materiałów porównywalną z Range Roverem czy Mercedesem Klasy G. Ale czy o to tutaj chodzi? We wnętrzu dalej czuć amerykański styl – plastik nie jest najlepszej jakości, choć nie trzeszczy, co jest miłym zaskoczeniem. Górna część deski została obszyta skórą, a kwintesencją amerykańskości są ogromne kwadratowe fotele z wielkim logo SRT. W bocznej części ich oparcia umieszczono zintegrowane gniazda HDMI oraz słuchawkowe dla pasażerów drugiego rzędu korzystających z otwieranych monitorów. Szkoda, że nie umieszczono ich w mniej widocznym oraz niżej położonym miejscu – wiszące kable oraz brak miejsca na dysk, z którego odtwarzamy multimedia to spory minus. Z pozycji kierowcy obsługa całego kokpitu jest banalnie prosta. Standardowy ekran nawigacji i komputera jest dotykowy oraz czytelny. Szkoda jedynie, że jakość obrazu pozostawia trochę do życzenia. Również jego czułość sprawiała mi problemy. Często zdarzały się „zawiasy” z całkowitym brakiem reakcji na wybierane opcje, by po chwili wczytać wszystkie wykonane komendy naraz. Jak na Jeepa przystało, nie mogło zabraknąć typowego pokrętła z wyborem trybów jazdy. Bardziej zainteresowały mnie jednak dwa guziki w sąsiedztwie pokrętła. Jedno z nich – Launch, aktywuje kontrolę startu. Najlepsza opcja, gdy chcemy pokazać znajomym co drzemie pod maską tego potwora. Doznania z przyśpieszenia prawie dwu i pół tonowej terenówki są nie do opisania. Drugi z guzików sygnowany jest logo SRT. Przy jego użyciu możemy zagłębić się w odczyty i dane z silnika jak czasy przyśpieszenia, temperatury oleju czy aktualnie wykorzystywana moc i moment obrotowy. Ponad to SRT daje nam możliwość personalizacji trybu jazdy. Uczciwie przyznaje, że 80% czasu jeździłem na kombinacji ustawień Sport i Track. Dla zwiększenia komfortu można ustawić twardość zawieszenia w trybie Street, jednocześnie zachowując takie parametry jak reakcja na pedał gazu, tryb pracy skrzyni czy czułość układu kierowniczego w bardziej hardcorowych ustawieniach. Szczególnie odczuwalne są zmiany w pracy układu kierowniczego. W trybie torowym wspomaganie kierownicy zostaje bardzo mocno ograniczone, dzięki czemu operujemy kierownicą z wyczuwalnym oporem. W połączeniu z całkiem precyzyjnym układem, frajda nawet podczas zwykłej jazdy jest ogromna. Pod naszą kontrolę oddano także napęd. Mamy do wyboru ustawienie automatycznego dołączania lub stały napęd 4×4. Za co należą się minusy? Za plastikowe łopatki przy kierownicy oraz ich kształt. Niestety nie są to pełne łopatki, a jedynie ich górną część. Komfort ich używania zależy od indywidualnych preferencji. Jestem przyzwyczajony do aktywowania łopatek palcami w dolnej części dłoni, w tym wypadku najlepszym wyborem jest palec wskazujący i środkowy. Obok łopatek na tyle kierownicy znajdziemy patent znany z aut Fiata – dwa podwójne przyciski do sterowania radiem. Z zewnątrz uwagę zwraca masywna bryła, której muskulatury dodają nisko schodzące zderzaki zarezerwowane dla wersji SRT, znacząco ograniczające kąt natarcia. W tylnym zderzaku skrywają się dwie końcówki układy wydechowego o ciekawym kształcie lejka. Całość postawiono na ogromnych 20 calowych obręczach wypełnionych po brzegi 380 mm tarczą hamulcową z 6-tłoczkowym zaciskiem Brembo. Na koniec o tym co najważniejsze. Pod maską znajdziemy motor V8 HEMI o pojemności 6,4l i mocy 468 KM z maksymalnym momentem obrotowym równym 624 Nm, które za pośrednictwem automatycznej 8-biegowej skrzyni biegów rozpędza Jeepa do setki poniżej 5 sekund. HEMI oprócz mocy generuje też masę – 2336 kg. Wrażenia z jazdy i przede wszystkim astronomicznego przyśpieszenia są niesamowite. Pełni szczęścia dopełnia agresywny, rasowy pomruk towarzyszący nam w każdym trybie jazdy. Frajda z jazdy HEMI ma jednak sporą cenę. I to bardzo. W mieście średni wynik na poziomie 25 litrów będzie normą. Pomimo baku mieszczącego 93,5 litra nie liczmy na większy zasięg chociaż w trasie można zejść nawet do poziomu 11 – 13 litrów dzięki funkcji ECO, która przy mniejszym obciążeniu odłącza nam połowę cylindrów. Jeep Grand Cherokee SRT w obecnym klimacie na rynku samochodowym jest tak oldschoolowym produktem, że nie ma sensu na niego namawiać niezdecydowanych. Jeśli jednak chodzi ci po głowie taki samochód to po prostu się nim przejedź i zacznij myśleć skąd wykombinować na niego kasę. No właśnie, a ile przyjdzie zapłacić za potwora z amerykańskim rodowodem? SRT to wydatek na poziomie 375 000 zł. Nie jestem w stanie odpowiedzieć, czy to dużo czy nie za najbardziej odjechanego Jeepa, ale na tle konkurencji cena jest raczej okazyjna. Rafał Kaim Fot. Rafał Kaim, Grzegorz Wawryszczuk Wygląd: (10 / 10) Wnętrze: (8 / 10) Silnik: (10 / 10) Skrzynia: (8 / 10) Przyspieszenie: (10 / 10) Jazda: (10 / 10) Zawieszenie: (9 / 10) Komfort: (8 / 10) Wyposażenie: (9 / 10) Cena/jakość: (9 / 10) Ogółem: (91/100) Jeep Grand Cherokee SRT 1 Jeep Grand Cherokee SRT 2 Jeep Grand Cherokee SRT 7 Jeep Grand Cherokee SRT 8 Jeep Grand Cherokee SRT 9 Jeep Grand Cherokee SRT 10 Jeep Grand Cherokee SRT 11 scaled Jeep Grand Cherokee SRT 12 Jeep Grand Cherokee SRT 14 Jeep Grand Cherokee SRT 15 scaled Jeep Grand Cherokee SRT 6 Jeep Grand Cherokee SRT 5 Jeep Grand Cherokee SRT 4 Jeep Grand Cherokee SRT 3 Jeep Grand Cherokee SRT 13 DANE TECHNICZNE Silnik: V8, benzynowy, l Moc: 468 KM /6250 obr/min Moment obr: 624 Nm / 4100 obr/min Skrzynia biegów: automatyczna, ośmiobiegowa Napęd: na cztery koła Śr. zuż. Paliwa: 20 l/100 km 0-100 km/h: 5 s V maks: 257 km/h Cena: ok 375 000 zł
Take the 2012 Jeep Grand Cherokee SRT8, for example. This SUV has a 6.4-liter naturally aspirated pushrod V8 that cranks out 470 horsepower and 465 pound-feet of torque while meeting strict
To chyba najbardziej amerykański z dostępnych w Polsce samochodów. Wyjazd nim na ulicę to jak wpuszczenie Teksańczyka do domu. Jest wielki, głośny, ma "gdzieś" wszystkie normy, grzeczności i cały ten (motoryzacyjny) savoir-vivre. Posiada też dostęp do "broni", z której często korzysta. Mimo, że nie najmocniejszy w klasie, wygląda, jakby zjadał całą konkurencję na śniadanie. Strzał z shotguna No cóż, wystarczy rzut oka pod maskę, żeby zobaczyć, że spotkanie z SRT to nie przelewki. Pod lekką aluminiową pokrywą z wygłuszeniem wytłoczonym w logo działu Street & Race Technology spoczywa pod lekkim skosem jeden z największych dostępnych na Starym Kontynencie w "normalnych" samochodach silników - 6,4-litrowe V8 z półkolistymi komorami spalania, o czym dumnie informują napisy " 6,4 L HEMI" na pokrywach głowic. Oczywiście wszystkie konie mechaniczne pochodzą z czystej pojemności i pracy silnika - żadnej turbosprężarki, hybrydy, czy choćby bezpośredniego wtrysku paliwa. Powiem więcej, to jednostka OHV o dwóch zaworach na cylinder. Jedyny element nowoczesności to zmienne fazy rozrządu oraz system oszczędzania paliwa. Ten archaiczny mastodont generuje jednak moc całkowicie wystarczającą, aby poruszyć niemal 2 500 kg Jeepa. Konkurencja, wspomagana turbosprężarkami, generuje więcej, ale 468 KM i 624 Nm to i tak potężna siła. Po naciśnięciu czerwonego przycisku możemy od razu poczuć, jak potężna. Silnik budzi się do życia z głuchym rykiem. To nie gładkie "limuzynowe" V8, jakie znamy z innych marek. To nieokrzesany bulgot. I mimo że trwa to tylko chwilę, zanim silnik wróci do obrotów jałowych, to odpalenie jest jak pierwszy riff otwierający "Iron Man" Black Sabbath. Ciężki, groźny i zapowiadający, że dalej wcale nie będzie spokojniej. Obracamy pokrętło Selec-Trac w pozycję "Sport", mocno chwytamy grubą i wygodną kierowcę, przesuwamy drążek ośmiobiegowej przekładni ZF na D, a następnie dodajemy gazu. Jeep zrywa się z głuchym dudnieniem. Choć maksymalny moment pojawia się przy 4 100 obr./min., to już od samego dołu jest go wystarczająco dużo, żeby plecy i głowa przylegały ściśle do oparcia. Skrzynia zmienia biegi dość szybko, a każde mocniejsze wciśnięcie prawego pedału powoduje redukcje o dwa, czasem nawet trzy przełożenia, a co za tym idzie, kolejne wyrwanie do przodu. Wydech dudni, silnik ryczy wszystkimi ośmioma cylindrami, a SRT przyspiesza bez żadnej zauważalnej zadyszki. Warto patrzeć na elektroniczny, dodatkowy prędkościomierz, bo ten wskazówkowy jest niezbyt czytelny. Do tego 100 km/h jest na nim w tym miejscu, gdzie spodziewamy zazwyczaj się podziałki z napisem "60". Prędkość zaczyna być na nim dobrze widać dopiero powyżej 140 km/h. Swoją drogą, osiągnięcie jej nie zajmuje to zbyt wiele czasu. Wyprzedzanie to pestka, jazda z wysoką prędkością też. Widząc front pędzącego Jeepa w lusterku zazwyczaj mamy też wolny pas. Zwłaszcza, że SRT jest głośniejszy na zewnątrz niż w środku i słychać go z daleka. A tak naprawdę, "zabawa" dopiero się zaczyna. Selec-Trac można obrócić jeszcze bardziej w lewo, w tryb "Track". Przy okazji naciskam też przycisk zatytułowany "SRT" po prawej stronie od pokrętła. Na ekranie konsoli środkowej pojawia się informacja o tym, które podzespoły znajdują się w jakim ustawieniu (Snow, Eco, Street, Sport, Track). Mam też dostęp do "Opcji wyścigowych", gdzie mogę ustawić obroty dla procedury startowej czy wskazania obrotomierza przy których będzie się zapalał Shift Light (dla każdego biegu osobno) oraz kilka innych drobiazgów. Po lewej stronie znajduje się z kolei przycisk "Launch", którego piktogram przedstawia choinkę startową na dragstripie. Po tym tylko hamulec do podłogi, gaz w opór i potem start. 70 % mocy idzie na tylne koła, pozostałe 30 na przód (10 % więcej na tył niż w standardowym ustawieniu). Opony o szerokości 295 mm bez uślizgu odpychają potężnego SUV-a od asfaltu niczym potężny strzał prosto w plecy. 100 km/h pojawia się po 5 sekundach, w akompaniamencie ryczącego silnika. Subiektywnie może wydawać się nawet, że Jeep przyspiesza szybciej. Podobnie jest jak spojrzymy na "wbudowany" pomiar tego czasu. Ciężko traktować go jako wymierny - raczej ma za zadanie poprawić nasze samopoczucie, że jesteśmy "lepsi" od kierowców fabrycznych (powtarzalne 4,3 - 4,4 sekundy do 100 km/h). Tak czy inaczej, samochód ciągnie niesamowicie i nie przestaje przyspieszać. V8-ka ryczy i przepięknie "strzela" przy przepinaniu kolejnych biegów. Niesamowity spektakl. Przyspieszający Grand Cherokee z zewnątrz wygląda, jakby nic nie ważył. Waga "znajduje się" dopiero podczas pokonywania zakrętów i hamowania. Nie znaczy to, że jest źle. W przypadku SRT zrezygnowano z zawieszenia pneumatycznego i postawiono na klasyczny zestaw wielowahaczowy oraz amortyzatory z regulacją twardości. W najbardziej sportowym z ustawień jest sztywno i pewnie. Choć samochód wciąż się lekko wychyla i przegina przy zmianach środka ciężkości, czuć co się z nim dzieje i można "w pełnym pędzie" atakować zakręty. Choć polecałbym potrenować. Jeep jest wredny i ciężko utrzymać go w ryzach. Duża masa (i siła odśrodkowa) wysyła go w podsterowność, przy dobrym zoptymalizowaniu prędkości jest mocno neutralny podczas pokonywania łuków, a z drugiej strony... "idzie bokiem". Mocno, szybko i bez najmniejszych problemów. Zwłaszcza, że ustawienie "Track" odpina całkowicie kontrolę trakcji. Nawet ze startu można "ustawić" Grand Cherokee do poślizgu. Nawet jeśli zejdziemy "o jeden w prawo" na tryb "Sport", ESP się włączy, skrzynia nieco uspokoi, podobnie jak pedał gazu, ale wciąż będziemy w stanie wykrzesać z Jeepa mnóstwo radości z jazdy i świetne osiągi. To, że prowadzimy SUV-a najbardziej czuć przy wspomnianym wcześniej hamowaniu. Amerykański "mięśniak" nie ma jednak wielkich problemów z zatrzymywaniem. W końcu z przodu i z tyłu ma tarcze o średnicy odpowiednio 15 i 13,8 cala oraz sześcio- i czterotłoczkowe zaciski sygnowane logiem Brembo. A to poważny sprzęt. Tyle że, w ekstremalnych warunkach ma do zatrzymania solidnie rozpędzone 3 tony samochodu. Bez wyrzeczeń? Po tygodniu jazdy Grand Cherokee SRT okazuje się, że można nim jeździć niemal jak każdym innym Jeepem Grand Cherokee. Wcale nie jest dużo większy - tam gdzie ma się nie zmieścić, tam się i tak nie zmieści. Manewrowanie jest równie łatwe (a kamera cofania się równie łatwo brudzi), wnętrze równie wielkie i wygodne (poza, tradycyjnie, niezbyt przepastnym bagażnikiem). Ale co najciekawsze, jeździ się nim bardzo przyjemnie. Zawieszenie w trybie "Auto" staje się dość miękkie i sprawnie izoluje podróżnych od przytłaczającej większości nierówności, łącznie z niektórymi progami zwalniającymi. Na zakrętach troszkę się buja, ale bez dramatu i nerwowości. Prowadzi się pewnie, układ kierowniczy zapewnia wystarczająco dużo czucia, a jednocześnie lekkości prowadzenia. Ośmiobiegowa przekładnia jest delikatna i choć wciąż bardzo lubi sobie zredukować (po chwili przemyśleń), to niemalże jej nie czuć przy spokojnej jeździe. A co najciekawsze, choć gulgotanie V8 nie jest regulowane i cały czas mamy je "w tle", to samochód kompletnie nie męczy w czasie jazdy. Nie jest zbyt głośny, ani zbyt natarczywy w brzmieniu. Przy prędkościach autostradowych silnik ma poniżej 3 000 obr./min. więc pracuje sobie zupełnie lekko i bez wysiłku. Co zresztą widać, jak spojrzymy na wskaźnik użycia momentu obrotowego lub mocy. Nawet lekkie przyciśnięcie gazu udostępnia niespotykane pokłady siły. Na tyle duże, że poza procedurą startową nie udało mi się wywołać sytuacji, w której samochód ruszałby z pierwszego biegu i zmieniał je po kolei aż do "ósemki". Taki zapas mocy pod nogą bardzo ułatwia jazdę w trasie. Za to potrafi utrudniać w mieście. Mam wrażenie, że testowane przez nas ostatnio Lamborghini Huracan jest wygodniejsze do jazdy w mieście, w korkach. Jeep "kopie w plecy" mocą, przez co powolne przesuwanie się w zagęszczonym ruchu miejskim nie należy do najpłynniejszych... ...i najekonomiczniejszych. Zresztą w ogóle, mówienie o ekonomii w przypadku tego samochodu mija się z celem. Albo się to akceptuje, albo nie. Choć trzeba przyznać, że relikt przeszłości pod maską ma pewne unowocześnienie, objawiające się w kabinie przyciskiem "Eco". Wiem, brzmi to idiotycznie, ale naprawdę możecie przestawić swoje 6,4-litrowe HEMI w tryb "ekonomicznej jazdy". Poza optymalizacją zmian biegów i innymi tego typu gadżetami, HEMI potrafi odłączyć połowę cylindrów w trakcie płynnej jazdy ze stałą prędkością. Informuje o tym na wyświetlaczu, dzięki czemu mamy poczucie, że jesteśmy nieco oszczędniejsi. Przynajmniej dopóki nie spojrzymy na wskaźnik spalania. Przy ok. 120 km/h Jeep SRT mieści się poniżej 15,5 l/100 km. W mieście, w zależności od naszych umiejętności, warunków na drodze oraz naszych chęci skorzystania z pełnej mocy, między 24 a 35 l/100 km. Średnia w teście, w warunkach mieszanych - nieco poniżej 22 litrów na "setkę". "Okazja" No cóż, Jeep nie jest za półdarmo. Mimo wszystko jednak cena wyjściowa lekko przekraczająca 375 tys. zł nie jest powalająca. Zwłaszcza, że dostajemy kompletnie wyposażony samochód. Zaczynając od nawigacji (przeciętna), przez pełną elektrykę skórzano - alcantarowych foteli, podgrzewanie siedzisk, kanapy oraz kierownicy (również grzeją "bez ograniczeń" - po minucie można wyłączać), szklany dach, elektrycznie sterowaną tylną klapę, aktywny tempomat, asystentów martwego punktu, aż po fantastycznie grające audio Harman/Kardon. Do dokupienia jest zaledwie kilka rzeczy. Lakier, mocniejsze hamulce (!), kute felgi, czy dodatkowe obszycie wnętrza skórą. Nasz samochód miał tylko lekkie kute felgi za 4 400 zł (za komplet 20" - całkiem dobra cena). To najtańszy sposób na takie osiągi w SUV-ie. Podsumowanie Jeepowi znów się udało. Zrobili fantastyczny samochód, który nawet jeśli minimalnie odstaje od konkurencji, nadrabia charakterem i tym, że niczego nie "udaje". Jest po prostu fajny! Dobrze się go prowadzi, ma atomowe osiągi, mnóstwo mocy, genialnie brzmi, daje kupę frajdy, a przy tym da się nim jeździć bez kompleksów na co dzień. Jest tylko trochę męczący w korku i wymaga posiadania dobrych układów na stacji benzynowej. Niesamowita maszyna ze starej amerykańskiej szkoły. A najzabawniejsze jest to, że Amerykanie nie powiedzieli w tej materii ostatniego słowa. Będzie jeszcze mocniejszy Grand Cherokee. Model Trackhawk będzie miał pod maską jednostkę Hellcat. Opierając się na tym, co wiemy, będziemy mieli Grand Cherokee o mocy 710 KM i 881 Nm momentu obrotowego. Jesteśmy nieco przerażeni, ale czekamy na niego z niecierpliwością. .